Dziś wreszcie publikuję wpis z zakupami. Kilkukrotnie wspominałam Wam na Instagramie, że kupiłam kilka rzeczy w lumpeksie, niektóre z nich pokazywałam, ale chciałyście zobaczyć wszystko, więc proszę, wpis specjalnie na Wasze życzenie. :) We wpisie tym pokażę Wam głównie zakupy z ciucholandu, ale znajdzie się też kilka rzeczy, które kupiłam np. na ryneczku.
Przejdę do zakupów lumpeksowych, bo te lubicie najbardziej. :D W moje ręce wpadło na prawdę dużo fajnych rzeczy, to chyba jedne z najlepszych łupow, które Wam pokazywałam! Na pierwszy rzut idą buty, wszystkie są jak nowe. Conversy kosztowały 15 zł, a dwie kolejne pary po 10 zł.
Do butów z poniższego zdjęcia nie jestem przekonana w 100%, jednak mają w sobie to coś, co mnie kusi. Buty są jak nowe i kosztowały 10 zł, może sprawdzą się na jesień? :)
Co prawda jeansowa koszula na tym zdjęciu nie wygląda zbyt interesująco, ale uwierzcie mi, że jest bardzo ładna! Nie pamiętam ceny, ale raczej nie kosztowała więcej niż 5 zł, rozmiar był na mnie za duży, ale udało mi się ją zmniejszyć.
Sukienka to chyba jeden z najlepszych lumpeksowych łupów w mojej 'całej karierze'! Sukienkę zauważyłam w ciucholandzie w dniu dostawy, kosztowała wtedy 50 zł i była dla mnie zbyt droga. Udałam się znów do sklepu kilka dni później, przez drogę powtarzałam sobie, że jeśli sukienka będzie, to ją kupię! Szukałam, szukałam i nie widziałam jej, kiedy już zwątpiłam w swoją szansę, ukazała się moim oczom! Od razu włożyłam ją do koszyka i poszłam do kasy, sukienka jest z Asos, zapłaciłam za nią 20 zł. Miałam ją na sobie na sobotnim weselu, niedługo dodam zdjęcia w niej na bloga. :)
Sukienka z poniższego zdjęcia kosztowała 5 zł! Sukienka była mocno prześwitująca, podszewka była za krótka, więc udało mi się ją wydłużyć. Aby nie było zbyt mocno widać biustonosza, doszyłam naszywki w kwiaty. :)
Jeansowa spódnica kosztowała ok. 5 zł. Powiem szczerze, że dość długo wahałam się nad nią. Jej oryginalna długość była za kolana, jednak ją skróciłam, mam nadzieję, że kiedyś ją założę, bo miło mi się kojarzy, z latami młodości mojej mamy. :)
Różowa koszula Tommy Hilgifer i koszula z Gap'a kosztowały 5 zł za sztukę!
Mam mało eleganckich koszul w szafie, dlatego postanowiłam kupić tą w groszki. Kosztowała ok. 5 zł.
Tak, jak i koszul, brakowało w mojej szafie narzutek! Udało mi się kupić dwie, ich ceny to max 10 zł. W obydwu narzutkach pokazywałam się Wam na instagramie.
Poniższe cztery rzeczy to moje najnowsze łupy, kupiłam je w poniedziałek, kiedy ceny ubrań były zmniejszone o -60%. Nad sukienką (F&F) dość długo myślałam, bo po 1 - zniechęcała mnie cena, czyli 20 zł oraz po 2 - materiał, 100% poliester... Jednak przemyślałam sprawę i pomyślałam, że sukienka sprawdzi się na jesień, do czarnych rajstop, dlatego wreszcie ją kupiłam!
Z poniższej narzutki jestem bardzo zadowolona, podobają mi się kolory, materiał oraz ogólny całokształt. Cena też była kusząca - 8 zł! Mam już jedną marynarkę w podobnym stylu a'la chanel.
Płaszczyk z cubusa oglądałam w dniu dostawy, nie byłam go pewna, więc nawet nie zanosiłam go do przymierzalni. W momencie, kiedy była przecena, postanowiłam dać mu szansę i nie żałuję! Płaszczyk wygląda ładnie, jest masywny, ciepły i kosztował uwaga, uwaga... 5 zł!
Ostatnim lumpeksowym łupem jest piękna, cekinowa spódnica z Cubusa. Kosztowała 6 zł, więc długo się nad nią nie zastanawiałam. :)
Spodnie, które widzicie niżej, kupiłam w odstępie kilku miesięcy, wszystkie pochodzą z małych sklepów, nie z sieciówek (oprócz ciemnych spodni z ostatniego zdjęcia, są w ciucholandu, kosztowały 5 zł).
Na koniec zostawiłam dwa prezenty od mojej mamy, czyli sukienki. Obie wyglądają na prawdę ładnie i na pewno założę je na siebie tego lata. ;)
Jestem bardzo ciekawa, co Wy ostatnio sobie kupiłyście?
Może dorwałyście jakieś perełki w ciucholandzie?
Serdecznie pozdrawiam,
Ewelina. ♥